poniedziałek, 28 lipca 2014

beGLOSSY - lipiec 2014

Lipcowy beGLOSSY pod hasłem Summertime nastawiony jest głównie na pielęgnację. Znajdziemy w nim tylko jeden produkt do makijażu i jedynie dwa produkty pełnowymiarowe.



Jak zwykle pudełeczko zawiera kartę informacyjną z piękną grafiką, w której znajdują się wszelkie informacje od producenta na temat kosmetyków. Oprócz tego zespół beGLOSSY dołączył broszurę z Vichy i propozycją kremów z ochroną przeciwsłoneczną (tutaj niewielka próbka kremu matującego z SPF 50) oraz kartkę promującą książkę Karen Karbo pt. Księga stylu Coco Chanel. Jak stać się elegancką kobietą z klasą. Zainteresowanych odsyłam do lektury ;)





A co do samego pudełka, to znajdziemy w nim:



1. CASHMERE SECRET
Baza wygładzająca
Dzięki mikrosiateczce przestrzennych silikonów 3D koryguje niedoskonałości
cery. Gwarantuje efekt matowienia i ułatwia rozprowadzanie fluidu. Wiąże
cząsteczki makijażu, wydłużając jego trwałość. Sprawia, że skóra łatwiej oddycha.
Cena produktu // 35,60 zł / 30 ml

Miałam okazję przetestować ten produkt w ekstremalnych warunkach, czyli podczas imprezy weselnej. Jestem z niego niesamowicie zadowolona. Dobrze i na długo matuje, co jest moim największym problemem. Makijaż trzymał mi się praktycznie cały dzień i noc, z jedną tylko poprawką pudrem i kilkoma poprawkami ust. To jest jednak nieuniknione, jeżeli jemy i pijemy ;)

Coraz bardziej przekonuję się do kosmetyków kolorowych z firmy Cashmere, gdyż sprawdzają się na mojej skórze i mają w miarę przystępną cenę.  Ogólna ocena 5/5.



2. HEAD&SHOULDERS
Tonik nadający supergęstość Thick & Strong
Zawiera zaawansowany kompleks TripleActive, który sprawia, że włosy
nabierają gęstości i stają się bardziej odporne. Zastosowana formuła
wzmacnia od wewnątrz każde włókno włosa.
Cena produktu // 24,99 zł / 125 ml PEŁNY PRODUKT

Do kosmetyków drogeryjnych podchodzę zawsze z dużym dystansem, ale tego produktu byłam bardzo ciekawa, gdyż nigdy się z takowym nie spotkałam. Mile mnie zaskoczył. Rzeczywiście włosy nabierają objętości. Dzięki temu, że spryskuje się nim jedynie nasadę włosów, dodatkowo ich nie obciąża, a bardzo fajnie unosi od góry. No i ma taki przepiękny zapach, który długo się utrzymuje!! Plus też za poręczne opakowanie z pompką. Właściwie jedyna rzecz, którą mogę mu zarzucić to to, że pompka słabo rozpyla produkt, więc jeżeli spryskamy włosy ze zbyt małej odległości, to będą lekko wilgotne. Ogólna ocen 4/5.



3. POSTQUAM
Chusteczki dotleniające do demakijażu
Chusteczki do zmywania makijażu twarzy i oczu z efektem dotleniającym,
dzięki któremu skóra pozostaje doskonale nawilżona.
Cena produktu // ok. 40 zł / 24 szt. PEŁNY PRODUKT

Chusteczki do demakijażu mają wiele zastosowań i na pewno przydadzą się na wakacje, w podróży, żeby się odświeżyć itd. Ale czy te chusteczki są warte tej ceny?? No nie wiem... Przy zmywaniu makijażu wypadają słabo. Trzeba dość mocno trzeć twarz, co nie jest przyjemne. Kiepsko radzą sobie z eyelinerem i tuszem do rzęs. Wątpię, że poradziłyby sobie z kosmetykami wodoodpornymi. Muszę przyznać, że pozostawiają na skórze przyjemne uczucie odświeżenia, ale wcale dobrze nie nawilżają. To już wolę chusteczki nawilżające z TESCO za 4-5 zł. Ogólna ocena 1/5.



4. VICHY
Woda termalna z Vichy
Doskonale łagodzi podrażnienia, wspiera naturalne mechanizmy obronne
skóry, stymuluje regenerację komórek. Zawiera a 15 minerałów, w tym:
wapń, żelazo, magnez, potas, krzem i sód.
Cena produktu // ok. 30 zł / 150 ml

Gdy zobaczyłam ten produkt, pomyślałam sobie: O nie, kolejna woda termalna... Ostatnio była w kwietniu. Jakoś nie za bardzo lubię takie produkty, tym bardziej, że są to te, które trzeba osuszać. Jedyną wodą termalną, jaka się u mnie sprawdziła, była ta z Avene, która jest tańsza od Vichy, z tego co się orientuję (ja kupowałam ją za ok. 15 zł w Superpharm). Bynajmniej wypróbuję, może mi się coś odmieni :)



5. YVES ROCHER
Żel-krem intensywnie nawilżający 24h HYDRA VEGETAL
Produkt intensywnie nawilża skórę przez 24 godziny, dzięki czemu jest 
ona widocznie bardziej elastyczna, świeża i pełna blasku.
Cena produktu // 39 zł / 50 ml

Czy już Wam pisałam, jak bardzo lubię Yves Rocher?? :D Serio, ten krem jest świetny. Jeżeli szukacie dobrego kremu nawilżającego w przystępnej cenie, to to jest produkt dla Was. Występuje w dwóch wersjach: z SPF 15 lub bez. Ja już go testowałam wcześniej i naprawdę polecam :) Ogólna ocena 5/5.



No i to by było na tyle. Żadnych bonusów tym razem. Ogólnie początkowo pudełko mi się racej nie podobało i byłam trochę zawiedziona, ale znalazło się w nim jednak parę produktów, które polubiłam. W tym miesiącu oceniam pudełko na 3/5.



Jeżeli Wam jednak pudełko przypadło do gustu i chcielibyście je zamówić, to dajcie znać. Udostępnię Wam link polecający ;)

XOXO

czwartek, 17 lipca 2014

Prosty sposób na pierwszą regulację brwi

Mówi się, że brwi są ramą twarzy. I coś w tym jest. Dobrze dobrany kształt, grubość i kolor nadają twarzy dużej estetyki, szczególnie jeśli chodzi o makijaż.

Zawsze wydawało mi się, że moje brwi są w porządku i nic nie muszę z nimi robić. W liceum dostawałam dużo komplementów, moja mama też zwykle je chwaliła, więc regulacja zdawała się być tylko zbędnym zabiegiem. Z czasem jednak, gdy zainteresowałam się makijażem, zaczęłam zupełnie inaczej postrzegać moje brwi. Jak dla mnie, były zbyt przerzedzone, a w ich zewnętrznym kąciku znajdowało się stanowczo zbyt dużo włosków, które zwyczajnie psuły efekt każdego makijażu, sprawiając, że wydawał się on ciężki i nieestetyczny.

Od jakiegoś czasu planowałam moją pierwszą regulację brwi. Na początku za bardzo bałam się to zrobić sama, więc szukałam dobrej kosmetyczki. Jednak tutaj też naczytałam się wielu opinii i jakoś się zraziłam. Wtedy natknęłam się na filmiki Red Lipstick Monster, która nagrała całą serię o brwiach. Szczególnie pomocne okazały się dwa filmy - jeden o tym, jak nadawać kształt brwiom (link do filmu znajdziecie tutaj), a drugi, jak je wyrywać (tutaj). W zasadzie kształt już miałam wypracowany, ale myślę, że i tak warto się z tym zapoznać ;)

Na początek wypróbowałam sposób na regulację Red Lipstick Monster. Polega on na tym, że cielistą kredką obrysowujemy brwi, nadając im taki kształt, jaki chcielibyśmy uzyskać. Następnie wyrywamy wszystkie włoski, które znajdują się na lub poniżej kreski, którą narysowaliśmy. Dla mnie ten sposób się jednak nie sprawdził, gdyż kreska pokryła moje włoski tak dokładnie, że po prostu nie widziałam zbytnio co wyrywam.

Spróbowałam więc troszkę w inną stronę. Zmazałam linie i wypełniłam brwi cieniem tak, jak to robię na co dzień. Teraz dokładnie widziałam, które włoski nie pasują i dużo łatwiej było mi je wyrwać :)

A efekt jest taki. Sami zobaczcie ;)

U góry: PRZED
Na dole: PO

PRZED

PO
Nie wiem, czy Wy widzicie różnicę, ale ja zdecydowanie. Moja twarz wygląda estetycznie, szczególnie przestrzeń między brwią a ruchomą powieką :)

No... To dajcie znać, jakie Wy macie sposoby ;)

XOXO

środa, 16 lipca 2014

Pierogi z owocami na słodko

Lato w pełni, cieplutko i milutko, a sklepy przepełnione owocami sezonowymi, takimi jak maliny, borówki, truskawki czy jagody. Jestem przeszczęśliwa, iż są one teraz tak łatwo dostępne, gdyż oprócz tego, że są przepyszne, są wręcz napakowane witaminami :)

Borówki amerykańskie często goszczą w mojej lodówce. Nie wiem, czy wiecie, ale te owoce neutralizują występowanie wolnych rodników w organizmie i są świetne na poprawę pamięci :) Jakby tego było mało, mają też bardzo mało kalorii ;)

Na co dzień dodaję je do owsianki, jogurtu naturalnego, kefiru lub jem świeże. Bardzo też lubię zmiksować je z malinami na smakowite smoothie ;) A od czasu do czasu, ozdabiam nimi np. sernik na zimno ;)

Ostatnio na Facebook'u pytałam Was, jak Wy lubicie jeść owoce sezonowe. Jedna z moich bliskich przyjaciółek napisała, że lubi pierogi z owocami. To mnie zainspirowało do tego przepisu :) Pozdrowienia dla Kasi J. :*



Więc do rzeczy...

Będziecie potrzebować:

- 0,5 kg mąki pszennej,
- 1 jajko,
- 1 łyżeczka miękkiego masła,
- ok. 1 szklanki gorącej wody (ale nie tak gorącej, żeby sobie poparzyć ręce ;P),
- szczypta soli,
- 3-4 łyżeczki cukru,
- 1 opakowanie borówek amerykańskich (250 g),
- 1 opakowanie schłodzonej śmietany 12%,
- ew. bita śmietana.

Przygotowanie:

1. Zaczynamy od wyrabiania ciasta. Na dużą deskę (najlepiej taką z przyssawkami, żeby się nie przemieszała, lub można też podłożyć lekko wilgotną ściereczkę) wysypujemy prawie całą zawartość mąki (część przeznaczamy na ewentualne przesypywanie ciasta, gdy będzie się za bardzo kleiło), tworząc taką górkę. W środku robimy pięścią wgłębienie, do którego wkładamy łyżeczkę masła, szczyptę soli i cukru oraz wbijamy jedno jajko. Następnie ugniatamy czystymi rękoma ciasto, dolewając gorącej wody według potrzeb. Taka ciekawostka, jeżeli zapomnieliście wcześniej wyciągnąć masło z lodówki, wyłóżcie je na talerzyk i wstawcie na 10-20 sekund do mikrofalówki ;)





2. Teraz jest najwięcej zabawy :) Ciasto dzielimy na mniejsze części, wałkujemy (placki nie mogą być za cienkie, bo będą się rozpadać podczas lepienia lub gotowania), wycinamy kółeczka np. za pomocą szklanki. W zależności od tego, czy chcecie, aby Wasze pierogi były duże, czy też mniejsze, musicie dobrać odpowiednią średnicę szklanki. Uważajcie też, żeby ciasto Wam nie wyschło. W tym celu najlepiej zastosować dwie ściereczki - na jedną wykładamy ciasto, zaś drugą je przykrywamy.





3. Owoce płuczemy i osuszamy np. ręcznikiem papierowym. Jeżeli lubicie bardzo słodkie potrawy, to możecie je przemieszać z cukrem, ale pamiętajcie, że będziemy je polewać słodką śmietaną ;) Borówki wykładamy na krążki (moje pierożki były mniejsze, więc wychodziło tak po 4-5 borówek na krążek) i sklejamy brzegi. Możecie do tego celu użyć widelca, ja po prostu dodatkowo wywijam je ku górze.



4. Przygotowane pierożki gotujemy we wrzątku, ok. 3 minut od momentu wypłynięcia. Ugotowane wykładamy na cedzak i płuczemy zimną wodą, by się nie sklejały.



5. Zrobienie słodkiej śmietany zajmie Wam dosłownie minutę. Wystarczy przełożyć ją do niewielkiej miseczki i dodać ok. 2 łyżeczek cukru. Dobrze wymieszać i polać nią pierożki. Dla ozdoby możecie wysypać  jeszcze resztę borówek i dodać kleks z bitej śmietany.



I viola :) Pyszny letni obiad gotowy ;) Z ciasta wychodzi ok. 33 sztuki. Pamiętajcie, że do tego przepisu, możecie dodać też innych owoców. Ja planuję zrobić następne z malinami ;) Mniam :D



Dajcie mi znać, jeżeli spróbujecie tego przepisu, wrzućcie zdjęcie i napiszcie, jak smakowało ;)

Powodzenia i... smacznego ;)