sobota, 21 czerwca 2014

beGLOSSY - czerwiec 2014

beGLOSSY pod nazwą Nadmorski szyk to jedno z najlepszych pudełek, jakie dotąd miałam okazję testować, jeżeli nawet nie NAJLEPSZE :)




Aż cztery produkty do makijażu!! Tego jeszcze chyba nie było ;) Cierpliwie czekałam na więcej kolorówki i wreszcie się doczekałam :) Do tego dwa prezenty!! No, zespół beGLOSSY bardzo się w tym miesiącu postarał ;)

Zresztą sami się przekonajcie ;)

Oprócz tradycyjnej karty informacyjnej, w pudełku znalazła się jeszcze reklamówka wszystkim już znanego eyeliner'a They're Real! push-up liner z firmy Benefit oraz gazetka z produktami przeciwsłonecznymi z La Roche-Posay.







A ponadto trzy produkty pełnowymiarowe, dwie miniatury oraz dwa prezenty:

1. ABSOLUTE NEW YORK
Perfecting Eyeshadow Primer
PEŁNY PRODUKT
Nie zawierający oleju, bezzapachowy primer pod cienie, który
wyrównuje koloryt skóry powiek. Intensyfikuje kolor cieni
i sprawia, że utrzymują się na powiekach przez cały dzień.
Cena produktu // ok. 20 zł / 7,9 g

Moje pierwsze wrażenia: Produkt jest lekki, dodatkowo nie obciąża powieki, wyrównuje jej koloryt. Cienie bardzo dobrze się do niego "przyczepiają". Nie jestem w stanie powiedzieć, czy podbija ich kolor, ponieważ użyłam odcieni dość naturalnych z paletki Catrice Nude. Zobaczę, jak będzie się sprawował w ciągu dnia. Moja powieka jest dość wymagająca. Cienie gorszej jakości szybko się na niej rolują.

Pierwszy raz używam takiego produktu, gdyż zawsze na powieki nakładam zwykły korektor jako bazę :) Cena całkiem przyzwoita, poręczny aplikator.



2. BENEFIT COSMETICS
They're Real! mascara
WYBÓR BLOGEREK
Ultra czarna maskara, która wydłuża, podkręca i pogrubia
oraz podnosi i rozdziela rzęsy, zapewniając efekt
nie do uwierzenia!
Cena produktu // 119 zł / 8,5 g

Moje pierwsze wrażenia: Szczoteczka silikonowa, dość spora. Ze względu na to, że jest to miniatura, a rączka jest bardzo krótka, miałam duży problem z pomalowaniem lewego oka. Rzeczywiście bardzo wydłuża rzęsy i precyzyjnie je rozdziela. Z tym "podnoszeniem" też jest ok. Jednak nie za bardzo je pogrubia i podkręca. Może ewentualnie przy drugiej warstwie. Moim zdaniem, 100 zł za maskarę to zdecydowanie za dużo. Znajdziecie dużo tańsze i porównywalnie dobre tusze za mniej niż 20 zł.



3. CLARENA Caviar Slim Balm
Charakteryzuje się lekką konsystencją i pięknym zapachem.
Zawiera ISOCELL SLIM i LIPOREDUX, które detoksykują
i stymulują spalanie tkanki tłuszczowej. Ekstrakty
z kawioru i alg nawilżają i odżywiają skórę.
Cena produktu // 55 zł / 200 ml

Moje pierwsze wrażenia: Konsystencja bardzo gęsta, szybko się wchłania. Jest przez to jednak toporny w nakładaniu, gdyż za szybko "zastyga" na ciele. Zapach jest identyczny, jak w przypadku peelingu z kawiorem, który pojawił się w poprzednich edycjach, przyjemny. Co do działania, po pierwszym użyciu, nie pomogę ;) Co do ceny, to po prostu zależy, czy działa ;)



4. OLAY Total effects Krem CC
PEŁNY PRODUKT
Zawiera upiększające pigmenty dla ukrycia niedoskonałości
cery, a także pomaga zapobiegać i zwalczać 7 oznak
starzenia się skóry.
Cena produktu // 44,99 zł / 50 ml

Moje pierwsze wrażenia: I cóż mam orzec na temat tego produktu... Nakładałam go najpierw pędzlem, ale miałam wrażenie, że pozapychał mi pory. Spróbowałam palcami. Najpierw ściemniał mi na twarzy, pozostawiając wszystkie zaczerwienienia i niedoskonałości nietkniętymi. Nałożyłam jeszcze jedną warstwę i ponownie nie zauważyłam różnicy, a trochę tych niedoskonałości do zakrycia mam. Po dość sporej aplikacji korektora, nałożeniu pudru prasowanego oraz wykonturowaniu twarzy, stwierdziłam, że wszystko wygląda całkiem dobrze. Z drugiej strony, nie jest to podkład, tylko krem CC. I tak teraz sama nie wiem, czy się polubimy, czy też nie. Muszę go jeszcze troszkę "ponosić" :)



5. PIERRE RENE
Color Balm Orchidea Touch
PEŁNY PRODUKT
Balsamiczna pomadka o wyjątkowo lekkiej formule. Składniki
pielęgnacyjne, koktajl witamin oraz filtry UVB dbają o kondycję
i nawilżenie skóry ust. Jest hypoalergiczna. Nadaje subtelny kolor.
Cena produktu // ok. 11 zł / 2 g

Moje pierwsze wrażenia:  Super nawilża, jest bardzo komfortowy na ustach i nadaje im dość intensywny kolor, a złote drobinki dają efekt trójwymiarowości. Świetny jako wykończenie dziennego, letniego makijażu. Znalazłam konkurencję dla Carmexu ;) Gorąco polecam!!


Wrzucam Wam także zdjęcie mojego dziennego makijażu z wykorzystaniem kosmetyków kolorowych.

OLAY Total Effects Krem CC
ABSOLUTE NEW YORK Perfecting Eyeshadow Primer
BENEFIT COSMETICS They're Real! mascara
PIERRE RENE Color Balm Orchidea Touch

6. KAMILL Krem do rąk i paznokci intensiv
Chroni i wspomaga regenerację zniszczonej skóry rąk. Dzięki
bogatej formule z olejem sojowym, witaminą A, połączonej
ze skoncentrowaną siłą rumianku, krem działa bardzo intensywnie.
Cena produktu // 7,99 zł / 100 ml

Moje pierwsze wrażenia: Dobrze nawilża, szybko się wchłania, pozostawia na dłoniach takie miłe uczucie nawilżenia, ale bez tłustego filmu. Pachnie ziołowo, jednak nie jest to zapach intensywny. Super!! Cena znośna jak na produkt do rąk ;)



7. LA ROCHE-POSAY Anthelios XL SPF 50+
Ultralekki fluid do twarzy z bardzo wysoką ochroną UV: SPF
50+/PPD 42 to idealny dermokosmetyk dla skóry wrażliwej.
Niewidoczny na skórze, pozostawia ją gładką i matową na długo.
Cena produktu // ok. 70 zł / 50 ml

Moje pierwsze wrażenia: Bardzo lekki, w ogóle nie czuć go na twarzy!! Konsystencję ma właśnie fluidową, czyli bardzo rzadką. Dobrze matowi. W sumie same plusy, tylko cena trochę spora. Ale trzeba przyznać, że jest wydajny, bo wystarcza naprawdę niewielka jego ilość na pokrycie całej twarzy.


Podsumowując, pudełko naprawdę mi się spodobało, ze względu na sporą ilość kolorówki, co się ostatnio nie zdarzało. Kosmetyki do pielęgnacji są spoko, ale ile można mieć w końcu produktów do włosów i balsamów do ciała. czerwcowe pudełeczko dostaje ocenę 6!! ;) Jeżeli macie jeszcze okazję, to zamawiajcie ;) Chętnie udostępnię Wam link polecający ;)

XOXO

sobota, 14 czerwca 2014

Projekt denko - czerwiec 2014

Bardzo długo zwlekałam z tym postem, aczkolwiek skrupulatnie chomikowałam wszystkie opakowania, które zaczęły żyć własnym życiem i powoli wysypywać się z szafy. To był znak ;)



Jak już wspomniałam, jest tego bardzo, bardzo dużo, więc żeby nie przedłużać, podzieliłam wszystko na dwie kategorie, a mianowicie na produkty, które polecam i te których nie polecam. Te pierwsze będzie mogli od razu poznać po tym, że mam ich po 2-3 sztuki ;) A więc przejdźmy do rzeczy.




Produkty warte polecenia:

I Włosy

1. Szampony na sucho Batiste.
2. Odżywki 3-minutowe Aussie.
3. Szampony i odżywki naturalne Alterra.
4. Maska z proteinami mleka Latte.
5. Olejek Orofluido.
6. Szampon organiczny Love Me Green.



II Twarz

1. Maski Hydro Pure Gel.
2. Żel myjący 3w1 Garnier Czysta Skóra.
3. Płyn micelarny Bioderma (różowa).
4. Krem przeciwzmarszczkowy L'orient.
5. Organiczna pianka do mycia, peeling, tonik, kremy na dzień i na noc Love Me Green.
6. Serum pod oczy Skin Solutions.
7. Krem pod oczy Tołpa.
8. Krem do cery tłustej Siquens.
9. Krem na dzień Vichy Idealia.



III Ciało

1. Płyn do kąpieli Luksja o zapachu sweet macaroons.
2. Żel pod prysznic Palmolive o zapachu truskawek i moreli.
3. Żel pod prysznic Alterra o zapachu maku i migdałów.
4. Żel pod prysznic Yves Rocher Złota Wanilia o raz Kwiat Wiśni.
4. Mydło Yves Rocher o zapachu pistacji i czekolady.
5. Mydło Palmolive o zapachu oliwek.
6. Dezodorant Adidas Cool & Care.
7. Dezodorant Rexona Happy.
8. Krem do depilacji skóry wrażliwej Veet.




IV Kolorówka

1. Zmywacz do paznokci TESCO.
2. Podkład Maxfactor Colour Adapt nr 70.
3. 3w1 Utwardzacz-wysuszacz-nabłyszczacz Eveline.



Buble kosmetyczne:

1. Płyn do kąpieli Johnson's Sensations Spa.
2. Żel pod prysznic Palmolive o zapachu oliwek.
3. Szampon do włosów Shauma Fresh It Up.
4. Szampon do włosów kręconych Gosh.
5. Olejek do włosów Syoss.
6. Balsam do ciała Mitchell and Peach.
7. Naturalna gąbka Konjac.
8. Dezodorant Nivea Invisible.
9. Spray do ciała Puma Animagical.
10. Perfum Playboy Play It Sexy.
11. Perfum See By Chloe.
12. Płatki pod oczy Orientana.


I to by było na tyle ;) Do następnego :*

XOXO

czwartek, 12 czerwca 2014

Aktywność fizyczna - czy musi być męczarnią?

Aktywność fizyczna, zdrowe odżywianie, metamorfozy, bycie 'fit', to tematy, o których coraz częściej możecie poczytać na portalach społecznościowych, forach i... blogach :)

Może i z tego postu nie dowiecie się już nic nowego, Ameryki tutaj na pewno nie odkryję, jednak chciałam się z Wami podzielić swoimi spostrzeżeniami.

Dla mnie aktywność fizyczna to nie tylko, kardio, siłownia, treningi z Chodakowską. To styl życia. To ciągłe próbowanie, dążenie do celu, zaczynanie od nowa.

Wcale nie uważam, że by być osobą zdrową, o kształtnej, szczupłej sylwetce, muszę spędzać godziny na siłowni, a wyznacznikiem staje się ilość potu jaką z siebie wydzielam.

Oczywiście, wszystko zależy od tego, jaki jest Wasz cel: czy wolicie mieć mocną muskulaturę, lekko zarysowane mięśnie, a może wystarczy Wam szczupła, proporcjonalna i ujędrniona sylwetka. Niektórzy chcą mieć sześciopak, innym wystarczy płaski brzuch. Jeżeli chcecie, by każdy Wasz mięsień był widoczny, to nie ukrywajmy, bez siłowni (również tej domowej) się nie obędzie. Często jednak w pogoni za wymarzonym ciałem zapominamy, żeby z treningów czerpać również przyjemność.

Ile razy zdarza Wam się, że jedziecie na siłownię samochodem? Albo podczas zakupów w galeriach handlowych korzystacie z ruchomych schodów? Macie swojego pupila? Dlaczego biega sam po ogródku?

Nawet z tych małych rzeczy, możecie zrobić użytek :)

Ja jeżdżę samochodem tylko poza obszar mojej miejscowości (w mieście poruszam się pieszo), na przekór mojemu chłopakowi wybieram zwykłe, tradycyjne schody, a nad jeziorem bawię się, biegam i podskakuję razem z moim psem :)

To naprawdę niewiele, ale nie zdajecie sobie nawet sprawy, ile w tym czasie spalacie dodatkowych kalorii, zbytnio się przy tym nie męcząc ;)

Korzystajcie z pięknej pogody. Lato stwarza nam tyle okazji do ruchu: spacery, nordic walking, jazda na rowerze, rolkach, hulajnodze, bieganie na świeżym powietrzu, pływanie w jeziorze, morzu, gra w kosza w parku i wiele, wiele innych.

No to co?? Wkładamy szorty, wygodne trampki i ruszamy na podbój świata ;)










sobota, 7 czerwca 2014

Cassey Ho i blogilates - moja nowa fitness inspiracja

Ostatnimi czasy potrzebowałam coś zmienić w moich treningach. Chodakowska mi się znudziła. Trening z piłką szwajcarską przestał mi wystarczać. Właściwie zatrzymałam się w miejscu i straciłam przez to wszystko motywację.

O Cassey słyszałam już wcześniej od jednej z moich przyjaciółek. Jednak jednym uchem wleciało, drugim wyleciało, gdyż był to czas mojego zafascynowania Ewą Chodakowską.

I to właśnie wtedy, gdy potrzebowałam powiewu świeżości, znalazłam kanał Cassey na YouTube'ie. Obejrzałam jeden z jej filmików i z miejsca ją polubiłam. Ta dziewczyna to żywa bomba. Eksploduje radością, pozytywną energią i motywacją. Nie sposób jest się oprzeć jej wyjątkowej osobowości.


Zaraz potem weszłam na jej stronę blogilates.com i znalazłam kalendarz dla początkujących. Pomyślałam, że to świetne rozwiązanie dla osób zabieganych lub, po prostu, nie mających doświadczenia, gdyż w tym kalendarzu jest wszystko, począwszy od rozpiski treningów, po przykładowe przepisy i dawkę motywacji.



Kalendarz dla początkujących przeznaczony jest na miesiąc. Gwaranuję Wam, że jeżeli będziecie wykonywać ćwiczenia solidnie, to efekty Was powalą :)

Oprócz kanału na YouTube'ie i strony internetowej, Cassey ma tez swoją aplikację Blogilates oraz portal społecznościowy my.blogilates.com. I wierzcie mi lub nie, ale jest tam naprawdę dużo Polek ;)










Dla co bardziej zaawansowanych polecam kalendarz na czerwiec #reJUNEivate. Ja miałam tygodniową przerwę w ćwiczeniach ze względu na lekkie przeziębienie, ale zaczynam od poniedziałku :)

Powodzenia
XOXO

piątek, 6 czerwca 2014

Akcja taka - kosmetyk za dziesiątaka!! - podsumowanie

Jakiś czas temu podjęłam się wyzwania, które polegało na kupowaniu kosmetyków za nie więcej niż dziesięć złotych. Częściowo podzieliłam się już z Wami perełkami, które udało mi się odkryć na moim profilu na Facebook'u. Niemniej jednak nie wspomniałam o tzw. bublach, na które również się natknęłam. Dla tych, którzy jednak nie śledzą mojego profilu, najpierw małe przypomnienie produktów, które pozytywnie mnie zaskoczyły :)



Ulubieńcy za dziesiątaka:

1. Balsam do ust CARMEX MOISTURE PLUS - ja mam akurat wersję różową (jest jeszcze klasyczna). Mogę spokojnie stwierdzić, że jest to najlepszy produkt nawilżający do ust. Oprócz tego, że je nawilża, pozostawia na ustach przyjemne, chłodzące uczucie. Ma aksamitne, kremowe wykończenie i nadaje lekki różowy kolor. Pachnie słodko, waniliowo :) Warto też zwrócić uwagę na jego opakowanie, bardzo poręczne, bez problemu zmieści się w każdej kosmetyczce, a także aplikator, ścięta końcówka umożliwia precyzyjne nałożenie produktu. Ten produkt tak bardzo mi się spodobał, że używam go bardzo często zamiast szminki czy błyszczyka, przy delikatnym, dziennym makijażu.



2. Pomadka w kredce LOVELY COLOR WEAR LONG LASTING LIPSTICK - koniecznie chciałam wypróbować tego typu produkt. Dużo dobrego słyszałam o pomadkach w kredce z firmy Revlon, jednak są one dość drogie. Właśnie dlatego zdecydowałam się na zakup tańszego odpowiednika :)

Zaopatrzyłam się w dwa kolory: 1 i 2. Pierwszy to soczysta czerwień, idealna na sezon letni, drugi to kolor cielisty (jest jeszcze jasnoróżowy). Sama pomadka jest genialna. Poręczny aplikator umożliwia dokładne obrysowanie ust bez pomocy pędzelka, przez co wydają się one pełne i bardzo kuszące. Wykończenie jest dość matowe, bez połysku. Czerwień trzyma się bardzo długo, jak na tak tanią pomadkę. Oczywiście, nie oszukujmy się, po jedzeniu i piciu, będzie ona stopniowo zanikać, ale moim zdaniem i tak wytrzymuje dobrych kilka godzin. Jedyne co mogę zarzucić tej pomadce to zapach, który do najprzyjemniejszych nie należy :/



3. Puder w kamieniu LOVELY GOLDEN GLOW - ładnie matuje, daje naturalny efekt i przyjemnie pachnie. Oczywiście nie oczekujmy, że po przypudrowaniu twarzy tym pudrem, nasza skóra będzie matowa przez cały dzień. Sprawdza się na parę godzin, potem trzeba nanieść poprawki. Brakuje mi tutaj tylko lusterka i gąbeczki, aby móc przypudrować twarz w trakcie dnia.



4. Szampon do włosów ALTERRA  MORELA I PSZENICA DO WŁOSÓW POZBAWIONYCH BLASKU I ŁAMLIWYCH - zacznę od tego, że jest to kosmetyk wykonany ze składników naturalnych, bez silikonów i parafiny. Jest bajecznie gęsty, dzięki czemu też bardzo wydajny. Trochę słabo się pieni, ale to się zdarza przy szamponach naturalnych. Bardzo ładnie pachnie. Już po pierwszym myciu, włosy są mega lśniące i gładkie. Polecam także odżywki z tej serii, które też mają bardzo gęstą konsystencję i szybko wchłaniają się wgłąb włosów. Maski mnie trochę zawiodły. Odżywki wypadają znacznie lepiej.



5. Żel pod prysznic ALTERRA MAK I MIGDAŁY - ten żel jest tańszą wersją produktów z firmy Yves Rocher. Również wykonany ze składników naturalnych, pochodzenia roślinnego, bez silikonów. Pozostawia skórę miękką i bardzo dobrze nawilżoną. Nie trzeba nakładać dodatkowo balsamu lub mleczka do ciała :)



6. Płyn do kąpieli LUKSJA SWEET MACAROONS - ten płyn pachnie cudownie i wytwarza tyle piany, że kąpiel to sama przyjemność :)



Buble za dziesiątaka:

1. Pomadka w kredce LOVELY COLOR WEAR LONG LASTING LIPSTICK - tak, to ta sama pomadka, ale inny odcień. Przede wszystkim zawiódł mnie trochę sam odcień, który jest dla mnie trochę za ciepły i za jasny. Jednak znalazłam na niego sposób, ale o tym przy okazji następnego produktu ;)



2. Błyszczyk do ust LOVELY CANDY SWEET CREAMY LIP BALM - w zasadzie nie przepadam ostatnio za błyszczykami, ale ten kupiłam ze względu na jego soczysty, pomarańczowy kolor, który teraz jest absolutnym must have. Niestety, kolor nie jest nawet zbliżony do tego, który prześwituje przez opakowanie. Jest za bardzo transparentny. Ponadto ma bardzo lepką, klejącą konsystencję, a aplikator jest beznadziejny, gdyż wychodzi z niego za dużo produktu. Trzeba go nakładać palcem, żeby uzyskać cienką warstwę. Jednak w połączeniu z pomadką w kredce w kolorze nude, daje bardzo ciekawy naturalny efekt :) Poza tym pachnie pomarańczami i jest bardzo słodki ;)



3. Krem BB LOVELY - tutaj skusił mnie skład tego kosmetyku. Mamy tutaj olej kokosowy, kwas hialuronowy, witaminę E, ekstrakt z owoców mango, witaminy C, B1, B2, prowitaminę A, PP i ekstrakt z algi zielonej. Wydawać by się mogło, że będzie to super produkt. No cóż, kolor jest ok, faktycznie nieco ten koloryt wyrównuje. Jednak najgorsze jest to, że bardzo ciężko jest go równomiernie nałożyć. Próbowałam palcami, pędzelkiem, kosmetyk po prostu roluje się na skórze w bardzo nieestetyczny sposób. Jest bardzo toporny, a jego krycie jest znikome. Ach, szkoda...



4. Szampon do włosów SHAUMA FRESH IT  UP - tak pięknie pachniał!! Ale jest to absolutnie najgorszy szampon do włosów, jaki miałam okazję testować. Producent obiecuje, że jest to szampon do włosów przetłuszczających się u nasady i suchych na końcach. Powinien więc je odświeżyć i nawilżyć. Ja mam wrażenie, że działa zupełnie odwrotnie. Moje włosy już następnego dnia były mega przetłuszczone u nasady, a na końcach przesuszone. W ogóle nie chciały się układać. Naprawdę nie polecam.



Podsumowując, nie trzeba kupować nie wiadomo jak drogich kosmetyków, żeby działały :) Na pewno jednak łatwiej będzie znaleźć kosmetyki za dziesiątaka do pielęgnacji, a znacznie trudniej kolorówkę. Myślę, że najtrudniej jest znaleźć w tej cenie dobry fluid.

Niemniej jednak, ja znalazłam kilku nowych ulubieńców, więc Was też zachęcam do spróbowania ;)



Powodzenia
XOXO