czwartek, 27 listopada 2014

Zupa cebulowa z francuską nutą

Ostatnio moje gotowanie wygląda dość schematycznie. Mam parę szybkich, sprawdzonych przepisów, składających się z łatwo dostępnych produktów, i to właśnie one goszczą na moim stole. Jednak postanowiłam odświeżyć również przepisy, które w zasadzie przygotowywałam tylko raz, a jedynym dowodem na fakt ich istnienia były zdjęcia z Facebook'a. Tak więc dzisiaj odświeżamy przepis z zupą cebulową, którą robiłam tak dawno, że miałam naprawdę nie lada problem, żeby go odtworzyć. I w zasadzie odtworzony nie został, tylko powstał nieco nowy. A co, jak szaleć, to szaleć ;)

A zupka prezentuje się tak:


Zupa cebulowa z francuską nutą, po mojemu :) Gdyż oryginalnie francuska zupa cebulowa jest przygotowywana na białym winie, nie ma w niej "mięcha", a przykryta jest grzankami z czerstwej bagietki. Moja wersja trochę mięcha zawiera, ponadto ma duuuużo aromatycznych przypraw i śpi sobie pod pierzynką z ciasta francuskiego. A robię ją tak...

Czas przygotowania: ok. 50 min

Stopień trudności: łatwy

Składniki (dla 2-3 osób):

- 2 duże cebule,
- garść mrożonej włoszczyzny,
- 2 pałeczki kiełbasy (u mnie zwyczajna),
- pół kostki masła,
- 2 małe garstki tartego sera (u mnie gouda),
- 1 l bulionu (u mnie drobiowy, mile widziany też wołowy),
- 1 opakowanie surowego ciasta francuskiego,
- przyprawy (u mnie majeranek, rozmaryn, papryka słodka, chilli, sól i pieprz).

Przygotowanie:

1. Na rozgrzanej patelni roztapiamy 1/4 kostki masła, stopniowo, aby się nie przypaliło. W tym czasie obieramy cebulę i siekamy ją na wiórki. Następnie karmelizujemy cebulę na maśle z dodatkiem soli i pieprzu. Ważne jest to, aby cebulę podsmażać stopniowo, na niewielkim ogniu, gdyż właśnie wtedy wydobędziemy z niej ten słodkawy posmak :)



2. Bulion przelewamy do średniego garnka. Dodajemy karmelizowaną cebulę. Kiełbasę kroimy w kostkę i podsmażamy lekko na resztce masła. Następnie dodajemy do wywaru. Doprawiamy i gotujemy jeszcze przez ok. 5-10 min.





3. Zupę przelewamy do mały miseczek. Posypujemy tartym serem. Ciasto francuskie przekrajamy na 2-3 części (w zależności od liczby spożywających zupę ;)) i nakładamy na miseczki, dociskając brzegi. Pieczemy w rozgrzanym do 180 stopni piekarniku ok. 20 min.







I voila!! Lekko słodka, bardzo wyrazista i syta - idealna na jezienno-zimowe obiadki ;)

Pozdrawiam i smacznego!!

XOXO

czwartek, 20 listopada 2014

Co jem na śniadanie

Wszyscy na pewno doskonale o tym wiecie, że śniadanie jest bardzo ważnym posiłkiem i nie należy go pomijać. Ponadto rano metabolizm pracuje na dość wysokich obrotach, więc to, co zjecie, spalicie w mgnieniu oka :)

Ja NIGDY nie wychodzę z domu bez śniadania, pomimo tego, że muszę przez to wcześniej wstać. I to właśnie głównie od tego czynnika zależy, jak to moje śniadanie będzie wyglądało. Jeżeli uda mi się wstać wcześniej, przygotowuję sobie coś bardziej wartościowego, a jeśli się spieszę, to po prostu sięgam po to, co przygotować mogę najprędzej.

Właśnie w takie dni, gdy wstaję kompletnie zaspana, jem przeważnie płatki pełnoziarniste z mlekiem. Zdarza się, że zamieniam je na te bardziej kaloryczne, ale za to smaczniejsze, czekoladowe :) Ponadto w chwilach pośpiechu przygotowuję owsiankę z saszetki, którą po prostu wsypuje do miski, zalewam mlekiem i wstawiam na 2-3 minuty do mikrofalówki. Do tego garść jakiś owoców i voila - gotowe śniadanie na ciepło. Smaczne są też otręby granulowane z owocami i jogurtem naturalnym.













No a jak mam trochę więcej czasu, zazwyczaj jem jajka pod różnymi postaciami ;) Czasami są to francuskie tosty, czasem jajecznica, ale zdecydowanie najczęściej jajka gotowane. Gdy czas mnie nie goni to przygotowuję też sałatkę caprese oraz smootie owocowe :) A jak mam ochotę na coś ciepłego, to rządzą tosty z serem :D











W weekendy można trochę poszaleć i wtedy decyduję się na śniadanie na słodko. Najczęściej zjadam je gdzieś w plenerze, bo rano ruszam z chłopakami nad jezioro spędzić czas nieco aktywnie :)






Jest jedna rzecz bez której raczej mój poranek byłby niepełny, a mianowicie kawa. Wiem, zły nawyk, można zastąpić np. zieloną herbatą i czasami mi się to zdarza, ale jednak dla mnie mała kawka z mlekiem do śniadanka musi być :)

I to by było na tyle ;)

XOXO




wtorek, 18 listopada 2014

beGLOSSY - listopad 2014

Co jakiś czas beGLOSSY wypuszcza edycje specjalne sygnowane przez znane blogerki. O ile się nie mylę, to w zeszłym roku była to Kasia Tusk, a tym razem w nasze ręce trafia pudełko przygotowane przez Maffashion, czyli Julię Kuczyńską.

Początkowo pomyślałam: "A kto to w ogóle jest??". Więc dla tych, którzy są tak samo skonsternowani jak ja, kilka słów wstępu. Julia zajmuje się modą od dobrych kilku lat. Ponadto od dwóch lat jest ambasadorką beGLOSSY. W magazynie begGLOSSY, który pojawia się cyklicznie, został zamieszczony krótki wywiad z jej udziałem. A reszty możecie się dowiedzieć TUTAJ.

Pudełko zostało w pełni zaprojektowane przez Maffashion. Jest bardzo eleganckie i klasyczne. Na wieczku znajduje się autograf Julii, a w środku krótka sentencja.





W magazynie oprócz wywiadu z Maffashion możecie znaleźć takie "smaczki" jak Pielęgnacja twarzy w 4 krokach, Od kuchni do pielęgnacji, Porady urodowe, których nie znałeś, Zmalowana & Rouge Bunny Rouge dla beGLOSSY, naSTRÓJ się z beGLOSSY, Poradnik Prezentowy, Smart Shopping. Ponadto mamy kolejne zniżki - jeej!! Najbardziej cieszę się z tej dotyczącej Love Me Green, bo skończyły mi się zapasy ;)





Tym razem jeszcze nie testowałam żadnego z tych produktów, więc posłużę się jedynie opisem z karty informacyjnej. A nie, przepraszam!! Balsam ujędrniający z Love Me Green jest super ;)


1. BANDI Krem z kwasem migdałowym i polihydrokwasami
Nawilżający krem o działaniu złuszczająco-biostymulującym. Preparat 
odświeża skórę, oczyszcza i zwęża rozszerzone pory, redukuje nadmierne
wydzielanie sebum, usuwa oznaki zmęczenia i przedwczesnego starzenia.
Cena // 69 zł / 50 ml



2. LOVE ME GREEN Certified Organic Firming Green Tea Body Cream
Balsam ujędrniający do ciała. Błyskawicznie poprawia napięcie skóry, silnie
nawilża i wspomaga eliminację tłuszczu z komórek adypocytowych.
Cena // 79 zł / 200 ml



3. SYNCHROLINE Terproline Contour Eyes&Lips
Poprawia wygład skóry, działa wygładzająco i uelastyczniająco. Połączenie
składników aktywnych takich jak kwas azjatywkowy i madekasowy przeciwdziała
powstawaniu zmarszczek oraz spłyca już istniejące.
Cena // 75 zł / 15 ml



4. TEEEZ TREND CMOSMETICS Beautiful Eyes Flat Stiff Brush
Dzięki płaskiemu kształtowi i zaokrąglonych końcach idealnie nadaje się do wykonania 
precyzyjnego makijażu oczu. Wykonany z miękkiego koziego włosa.
Cena // ok. 80 zł PEŁNY PRODUKT W PUDEŁKU!!



5. REGENERUM Regeneracyjne serum do rzęs
Idea marki Regenerum opiera się na wykorzystaniu skoncentrowanych formuł, których składniki
nie tylko doskonale pielęgnują, ale również intensywnie regenerują skórę. Do nabycia w aptekach.
Serum o podwójnym działaniu zagęszcza i pogrubia rzęsy poprzez stymulację 
ich cebulek, wzmacnia je i wydłuża. Opakowanie zawiera dwa rodzaje serum 
z odpowiednio dobranymi aplikatorami: na linię rzęs i na całą ich długość.
Cena // ok. 35 zł / 4+7 ml PEŁNY PRODUKT W PUDEŁKU!!



6. CALVIN KLEIN CK Reveal
Połączenie gruboziarnistej soli, irysów, akordu solarnego oraz piżma
 i drzewa sandałowego, które uzależnia, kusi i wzbudza pożądanie.
Cena // 229 zł / 30 ml FIOLKA Z ZAPACHEM W PREZENCIE!!




7. ROBERTO CAVALLI Just Gold
Zapach Just Cavalli Just Gold dla niej to kompozycja kwiatowa orientalna.
Stworzona przez mistrza pośród kreatorów perfum Fabrice'a Pellegrin.
Cena // 190 zł / 30 ml FIOLKA Z ZAPACHEM W PREZENCIE!!



W magazynie znalazłam jeszcze małą próbkę podkładu Rimmel Lasting Finish, który chętnie sobie wypróbuję.


Myślę, że pudełko jest całkiem udane. Fajnie, że pojawiły się "narzędzia" do makijażu. Ciekawa też jestem tego kremu z kwasem migdałowym i serum do rzęs. Muszę też przyznać, że bardzo spodobał mi się zapach Roberto Cavalii i chyba będzie to mój następnik Katy Perry ;)

Pamiętajcie, że pudełka listopadowe można nadal zamawiać na stronie beGLOSSY.



XOXO

poniedziałek, 17 listopada 2014

Ulubieńcy jesieni

I love Fall!! I nie tylko fall, ale ogólnie to jedna z moich ulubionych pór roku :) Dlaczego?? A no dlatego, że jest taka przy-tul-na :D O tak!!

To właśnie jesienią, kiedy na dworze jest szaro, buro i ponuro, jakimś cudem znajdujemy czas, na poczytanie jakiejś wartościowej książki, opatuleni ciepłym swetrem, grubymi skarpetami, a w ręku trzymając coś ciepłego do picia. Nieważne co, ważne by było CIEPŁE!! I najlepiej słodkie :D

Ale przejdźmy do rzeczy, a więc tegorocznych ulubieńców jesieni ;) Będzie trochę kosmetycznie, trochę makijażowo i ubraniowo. A co!!






Nadejście jesieni wiąże się ze zmianą pielęgnacji, a więc parę perełek, które zasłużenie przyczyniły się do mojego lepszego samopoczucia.

Po pierwsze gorąca kąpiel... Czym byłaby bez cudownie bąbelkowego, pachnącego płynu?? A, i tu do akcji wkraczają moje dwa ulubione ostatnimi czasy produkty, a mianowicie płyn do kąpieli Luksja Blueberry Muffin oraz peeling cukrowy Dax Cosmetics Creme Brulee. Zaletą tego pierwszego jest niezaprzeczalnie jego zapach, przez który ma się ogromną, nieprzepartą ochotę na wielką, słodką, puszystą muffinę!! Oprócz tego produkuje porządną ilość piany i jest bardzo wydajny, dzięki swojej gęstej konsystencji. Mhmmm... Peeling natomiast na początku wydawał mi się za słodki, ale teraz go u-wiel-biam!! Natłuszcza i mega długo jego zapach utrzymuje się na skórze. Niestety, kończy się za szybko :(




Przydadzą się także przeróżne peelingi do twarzy i maseczki. Moim zdecydowanym ulubieńcem jest peeling enzymatyczny Sanase Chocolaterapia. Przyjemna, aksamitna konsystencja, która delikatnie oczyszcza skórę, nie podrażniając jej. A zapach... Mmmm - czekolada!! :D



Polecam Wam maseczki oczyszczające. Te z serii AA są naprawdę świetne, gęste, głęboko wnikają w skórę, a jedna saszetka wystarcza nawet na cztery użycia!! Ponadto nie zawiera alergenów, parabenów i barwników.



No i wspaniałe organiczne oleje - do włosów, twarzy, ciała, czego tylko chcecie :) Nawilżają, regenerują, odżywiają i wszystko jest cacy :) Mój to olej z awokado firmy Delawell, ale gorąco polecam też olej kokosowy.



Jak już pielęgnację mamy ogarniętą, to można poszaleć z makijażem, a tu się dzieje... Uwielbiam jesień właśnie za to, że można bez skrępowania wyjść z ciemnymi, intensywnymi ustami. A tutaj nie obędzie się bez mojego nowego odkrycia - Borjouis Rouge Edition Velvet w kolorze 08. W połączeniu z błyszczykiem Catrice Infinite Shine 140 daje niesamowity efekt, który mogliście zobaczyć na zdjęciach z mojej halloweenowej sesji.



Ciemne kolory królują również na paznokciach. Na moich ostatnio Golden Rose Rich Color 24 oraz Maxfactor Glossfinity 150.


I wracamy do czekolady!! Paletka Makeup Revolution Death by Chocolate niezmiennie używana przeze mnie praktycznie codziennie, wszystkie inne palety poszły w odstawkę. Niesamowita pigmentacja przy tak niskiej cenie to naprawdę rzadko spotykane połączenie. A samo opakowanie to po prostu bajka :)


Fajne jest także to, że jesienią możemy sięgać po ciężkie, zmysłowe, kobiece zapachy. Ja już jakiś czas temu przymierzałam się do kupienia tych perfum i w końcu się doczekałam. Proszę Państwa, Katy Perry Killer Queen i ta przepiękna, sexowna buteleczka ;)


Mamy pielęgnację, mamy makijaż, a teraz czas na relaks :) Ubieramy się "po domowemu", więc ciepła, miękka, komfortowa bluza, wskazana. Do tego ciepłe zakolanówki i brakuje już tylko ciekawej lektury. Ja ostatnio czytam serię Pretty Little Liars. Pewnie kojarzycie serial pod tą nazwą :) Kończę czytać przedostatnią część, ale pozostałe książki są ciągle w obiegu :) Nie będę spoilerować, bo nie wiem, czy lubicie. Powiem tylko, że trzyma w napięciu i bardzo lekką się ją czyta :)







No, ale, ale... O jednej rzeczy prawie zapomniałam. Co to za lekturka bez ciepłego trunku :D U mnie w kubku gorące latte na zmianę z kakao. Mniam, pycha :D

I to by było na tyle ;) Trzymajcie się CIEPŁO!!

XOXO