Jednak mój świąteczny nastrój trwa póki jest choinka :) A propos choinki... Cóż też się tam znalazło??
W tym roku byłam chyba bardzo grzeczna, ponieważ wszystkie prezenty były strzałem w dziesiątkę :)
A pod choinką znalazłam:
1. Fitbit Flex - mój absolutnie najlepszy prezent!! W ogóle się nie spodziewałam, że dostanę takie cudeńko :) Jest to urządzenie kształtem przypominające bransoletkę. Dla mnie, jako osoby aktywnej fizycznie, ma kilka bardzo przydatnych funkcji, tzn. mierzy kroki oraz wszelako pojętą aktywność, sprawdza jakość snu, ilość spalanych kalorii, a nawet tych przyjmowanych. Ma także funkcję budzika i jest to najprzyjemniejszy budzik, jaki kiedykolwiek miałam :) Ten gadżet zastąpił mi wszystkie aplikacje z iPhone'a, m.in. Endomondo, Runkeeper, The Eatery. Jeżeli ćwiczycie, to polecam Wam zainwestowanie w takie urządzenie.
2. Szkatułka na biżuterię - kolejny prezent, który mi się bardzo, bardzo spodobał. Szkatułka jest wykonana z twardej tektury i obleczona czerwoną skórką. W środku ma przegródki na wisiorki, pierścionki oraz zawieszki na kolczyki. Po środku znajduje się lusterko i nieco większa przegródka np. na duże bransoletki. W jednej z przegródek znalazłam cztery ulubione lakiery firmy Golden Rose Rich Color w odcieniach 29 (matowa, głęboka czerwień, mam też nr 24, czyli taki jaśniejszy odcień czerwony), 31 (matowy, głęboki fiolet), 59 (szafirowy o perłowej konsystencji) i 110 (szmaragdowy o perłowej konsystencji). Obecnie na paznokciach mam ten odcień szafirowy i muszę przyznać, że naprawdę pięknie prezentuje się na paznokciach, a jedna warstwa zdecydowanie wystarcza na dokładne pokrycie całej płytki paznokcia.
Oczywiście szkatułka jest już wypełniona po brzegi i sami zobaczcie, jak pięknie wygląda :)
Szkatułka jest bardzo piękna i kobieca, ale zamierzam ją troszkę upgrade'ować, żeby nabrała trochę indywidualizmu ;)
Te dwa prezenty, a więc bransoletkę Fitbit Flex i szkatułkę dostałam od mojego ukochanego. Dziękuję, Skarbie :*
3. Produkty z Inglot'a - przymierzałam się do wypróbowania kosmetyków z tej firmy. Nawet chciałam się umówić z siostrą mojego chłopaka, która pracuje dla Inglot'a, ale tak to odkładałam i odkładałam... A teraz dostałam od niej paczuszkę z małą paletką czterech cieni, tuszem do rzęs i błyszczykiem.
Cienie są świetne - łatwo się je aplikuje na powiekę, ładnie się rozcierają i są naprawdę trwałe. W mojej paletce mam dwa cienie matowe, jeden satynowy i z mieniącymi się drobinkami. Odcienie są uniwersalne - beże z brązami i mocniejszym fioletem. Za pomocą tej paletki można wyczarować zarówno makijaż dzienny, jak i wieczorowy :)
Ogólnie odeszłam trochę od stosowania błyszczyków na rzecz szminek, ale ten ma bardzo fajną, kremową konsystencję i tak pięknie pachnie!! Nie wiem, czym, ale bardzo słodko :) Mam tutaj taki odcień jasnoróżowy, którego mi brakowało :)
Tusz do rzęs jest niepozorny. Ostatnio wybieram maskary z dużymi szczoteczkami, bo mam wrażenie, że dobrze pogrubiają i wydłużają rzęsy. Ta maskara ma bardzo małą szczoteczkę, ale niezwykle precyzyjnie rozdziela rzęsy. Są one przy tym mega wydłużone :) No i bardzo łatwo się nią aplikuje ;)
Do kosmetyków były też dołączone M&M'sy i tylko wtajemniczeni wiedzą, o co chodzi ;)
4. Produkty z Tołpy - tych kosmetyków nigdy za wiele :) Tym razem są to produkty z linii spa. mam tutaj borowinowe mydełko do ciała, peeling-maskę do ciała oraz balsam. Wszystko przetestowałam podczas dzisiejszej kąpieli i są to naprawdę dobre produkty. Po raz kolejny zalecam ich stosowanie podczas kąpieli, gdyż zawierają dużo olejków eterycznych, w których warto sobie troszkę "poleżeć", aby skóra mogła je dobrze wchłonąć.
Mydełko borowinowe bardzo dobrze oczyszcza skórę, a zawarte w nim olejki eteryczne sprawiają, że jego używanie to sama przyjemność. Nie jestem pewna, czy nie wysusza skóry, jak większość mydeł, ponieważ, zastosowałam po nim peeling-maskę i balsam.
Jeżeli chodzi o peeling, to ma bardzo ciekawą konsystencję. Zupełnie inną niż peelingi, które stosowałam do tej pory. Ma to swoje plusy i minusy. Plusem jest to, że dobrze się go nakłada i naprawdę niewielka ilość wystarcza na pokrycie całego ciała. Minusem jednak jest to, że zawiera bardzo mało peelingujących drobinek i nie jestem przekonana, czy będzie dobrze usuwał martwy naskórek. Mimo wszystko, skóra jest po nim bardzo przyjemna i pachnie bardzo intensywnie :)
Odżywczy balsam do ciała ma za zadanie wygładzić ciało. Wśród składników można znaleźć ekstrakt roślinny z marchwi, olej avocado, witaminę E i alatoninę. Balsam dobrze nawilża, ma przyjemny zapach i jest wydajny, ale niezbyt szybko się wchłania. Plus za brak sztucznych barwników :) Dzięki temu kosmetyki z Tołpy są bardziej naturalne.
Do paczuszki dołączona była też przepyszna herbatka pod tajemniczą nazwą "Opowieść wigilijna", którą właśnie się delektuję ;) Pozdrawiam "darczyńcę" - panią Iwonę :)
5. Gwiazdkowy Prezent (Glossybox) - no to mam też i tę edycję, ale jakoś nie zawładnęła moim sercem. Pomimo tego, że są to produkty pełnowymiarowe i bardzo ekskluzywne, jakoś to pudełeczko wypadło blado. Może po prostu miałam zbyt wielkie oczekiwania. Sami oceńcie.
Pudełko tym razem czarne ze złotym emblematem. Osobiście bardziej przypadło mi do gustu czerwone z edycji grudniowej. W środku znalazło się sześć pełnych produktów:
- Absolute! Perfume Stick - intrygujące opakowanie jak na perfumy. Nie spotkałam się jeszcze z perfumami w sztyfcie :) Ogólnie mi się podoba, ale zapach jest taki cytrusowy, orzeźwiający, zdecydowanie nie na tę porę roku. Chyba po prostu zostawię go sobie na okres wiosenno-letni;
- Butter London 3 Free nail Lacquer-Vernis - lakier do paznokci w srebrnym kolorze z iskrzącymi drobinkami. Nie jestem na razie w stanie wypowiedzieć się na temat trwałości i pokrycia, ponieważ użyłam go dzisiaj po raz pierwszy i tylko jako wzorek. Ale bardzo szybko wysycha :);
- EuPhidra Lip Art Waterproof Felt Tip Lipstick - lip liner 2w1. Jeszcze go nie używałam. Jest to mój pierwszy tego rodzaju produkt, więc jestem ciekawa. Dam znać, jak się sprawdzi ;);
- Gerard's Hydromat Finish - ech, i co ja mam powiedzieć... Bardzo fajny podkład, ale w odcieniu dla mulatki :( Co za szkoda... No nic, może pójdę za radą innych Glossies i wykorzystam do nóg w okresie letnim;
- Oxyplex by Bodygraphy Professional Cosmetics Pearlescent Eye Colour - mineralny cień do powiek w brązowym odcieniu z drobinkami. Jeszcze nie użyty, ale kolor mi się podoba. Nie bardzo tylko wiem, do czego ma służyć załączony "puszek", bo chyba nie do aplikacji :|;
- So Susan Cosmetics Water-Based Pure Luminizer - bardzo fajny rozświetlacz, ale czy jest to produkt pełnowymiarowy?? Hmmm... Chyba tylko opakowanie, bo kosmetyku jest tyle, co kot napłakał :/
6. Zestaw Puma Animagical - zestaw składa się z dezodorantu w aerozolu i mgiełki do ciała. Pachnie bardzo słodko, ale ja lubię takie zapachy :)
I to by było na tyle :) Dostałam jeszcze parę prezentów "wspólnych", np. dużego kapcia z napisem "Dla Gości", wypełnionego zielonymi kapciuchami. Zważywszy na fakt, że Lobo ostatnio pogryzł parę kapci, to ten prezent się przyda :)
Mam nadzieję, że Wy też jesteście zadowoleni ze swoich prezentów. Dajcie znać, co też ten Mikołaj Wam zostawił ;)
Powodzenia :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz