1. Batiste Dry Shampoo Sassy&Daring Wild - kolejne zużyte opakowanie mojego ulubionego szamponu na sucho. Mimo wszystko wolę tę wersję z wisienką, gdyż nie jest ona tak mocno perfumowana jak wersja Wild. Działanie mam wrażenie, że jest także nieco słabsze.
2. Tołpa Dermo Body Slim - koncentrat wyszczuplający, którego efekty widać już po pierwszym tygodniu. Nie wiem, na ile moja ocena jest obiektywna, ponieważ w tym czasie także dużo ćwiczyłam. W każdym bądź razie bardzo dobrze ujędrnia i uelastycznia skórę, lekko ją drenując.
4. Atkinsons Blossom Memories Body Lotion - balsam do ciała o bardzo przyjemnej, lekkiej konsystencji, która szybko się wchłania i pozostawia skórę dobrze nawilżoną. Pachnie bardzo delikatnie konwalią, jaśminem, hiacyntami i ylang ylang z nutą piżma. Był to mój zeszłoroczny prezent gwiazdkowy.
5. Avon Mega Effects Mascara - początkowo byłam zafascynowana tym tuszem, głównie ze względu na bardzo poręczne opakowanie. jednak po dłuższym użyciu, stwierdzam, że jest to produkt bardzo mało wydajny i tak naprawdę brakuje mi tutaj jakiegoś "efektu wow" za tę cenę, więc raczej już go nie kupię.
6. Yves Rocher Orinetal Velvety-skin scrub - przepiękny orientalny zapach i na tym plusy się kończą. Konsystencja strasznie rzadka, mało granulek peelingujących. Dobrze, że miałam tylko próbkę z Glossybox.
7. Killer Queen by Katy Perry - przecudowny zapach perfum - kobiecy, zmysłowy, bardziej wieczorowy, ale naprawdę piękny. Jak tylko będę miała więcej funduszy, to na pewno zakupię produkt pełnowymiarowy.
8. Palmer's Natural Bronze Body Lotion - odkąd pierwszy raz użyłam tego produktu, postanowiłam, że rezygnuję z solarium. daje natychmiastowy efekt opalonej skóry, który pogłębia się z kolejnym użyciem. Nie pozostawia plam. Skóra wygląda na opaloną równomiernie. Poza tym zawiera takie dobroci, jak witamina E i masło kakaowe, więc dodatkowo nawilża pielęgnuje. Przy tym bardzo ładnie i intensywnie pachnie. Chciałam sobie kupić pełny produkt, bo był przed świętami w promocji w Hebe, ale wiadomo jak to przed świętami, trochę szkoda kasy. Ale na pewno powrócę do tego kosmetyku :)
Widać, że Lobo też się podoba zapach, bo aż wystawił nosek ;)
9. Playboy Play It Sexy - lubię perfumy Playboy, choć nie są zbyt trwałe. Przeważnie używam wersji Play It Rock lub Play It Spicy. Ten wzięłam przez przypadek, bo pomyliły mi się opakowania :D Na początku w ogóle do mnie nie przemawiał, ale z czasem się trochę przyzwyczaiłam i już mi "nie przeszkadzał". Mimo wszystko raczej nie kupię kolejnego flakonika :P
10. John Masters Organics Blood Orange&Vanilla Body Wash - bardzo gęsta konsystencja, przez co ciężko wydobywa się z opakowania. Słabo się pieni. A zapach... Jakoś mi nie odpowiada. W dodatku powalająca cena jak za żel pod prysznic :/
11. Veet Hair Removal Cream - najlepsze kremy do depilacji. Preferuję wersję z olejkiem różanym, ale ten jest do skóry wrażliwej, więc też jest ok.
Ulubiony produkt Lobo - zabrał i nie chciał oddać. Hmmmm... :P
12. The Body Shop Honeymania Body Butter - już wspominałam o tym masełku - zapach uzależnia :) A skóra jest bardzo dobrze nawilżona i miękka. Na razie jednak jestem zawalona balsamami, które chcę zużyć do końca, więc się powstrzymuję ;)
13. Adidas Woman Fun Sensation - kilka razy dostałam jako gratis do zakupów w Hebe, ale niestety jak go chciałam zakupić, to nie znalazłam :( Więc jeżeli wiecie, gdzie można dostać ten dezodorant, to dajcie znać, bo jest bardzo dobry i ma fajny, nie przytłaczający zapach :)
14. Dove Natural Touch - pozostawia białe ślady na ubraniach, ale dobrze chroni przed potem.
15. Maxfactor Colour Adapt Natural 70 - zakupiłam kolejne opakowania. Świetny, lekki podkład dla osób, które nie wymagają dużego krycia. Idealnie dostosowuje się do naturalnego koloru skóry, co jest dla mnie największą zaletą tego produktu, gdyż zawsze mam dylemat, jaki kolor wybrać. Ogólnie same plusy ;)
16. All About Beauty Nail Polish Remover - zmywacz do paznokci z TESCO, którego mam już chyba czwartą buteleczkę - bardzo wydajny, świetnie zmywa każdy lakier i nie przesusza płytki paznokcia.
17. Bioderma Sensibio - ulubiony płyn micelarny, który bardzo długo mi posłużył. Świetnie zmywa makijaż i nie przesusza skóry. Teraz jednak chcę wypróbować płyn micelarny z Tołpy, bo słyszałam o nim bardzo dużo dobrego :)
18. Schwarzkopf Professional Essensity - bardzo przyjemnie mi się używało tego szamponu, ponieważ świetnie oczyszcza włosy i są po nim bardzo lśniące. Plus także za poręczne opakowanie i dobry skład. Jednak cena... No cóż - fajnie było :)
20. Just Cavalli - również bardzo ciekawy zapach perfum, trochę bardziej ciężki, ale godny polecenia. Wiem, że stosuje go parę YouTube'owiczek ;) Mnie jednak bardziej podoba się ten Katy Perry ;)
21. Luksja Creamy Olive&Aloe Vera - o tych żelach pod prysznic już nie raz wspominałam. Lubię je za wydajność, kremową konsystencję i za to, że dobrze się pienią. Teraz jednak przerzuciłam się na mydełko borowinowe z Tołpy ;)
22. Love Me Green Organic Regenerating Day Face Cream - mój ukochany krem :) Świetny na okres jesienno-zimowy. Dobrze nawilża, ale nie pozostawia tłustego filmu. jeden z moich ulubieńców :) Teraz jednak przerzuciłam się na krem Siquens, ponieważ pojawił w Glossybox i podobno ma krótki termin ważności, a ja wyrzuciłam pochopnie pudełko i teraz nie wiem, jak długo mogę go używać. Postanowiłam więc zużyć go od razu.
23. Tołpa Dermo Face Hydrativ - krem-żel pod oczy o delikatnym zapachu, dzięki któremu znikają opuchnięcia i cienie pod oczami. Cena jak na dobry produkt pod oczy jest ok. Właśnie kończy mi się serum pod oczy, więc zastanawiam się, czy do tego kremu nie wrócić.
24. Fruttini Cherry&Vanilla Body Lotion - kolejna próbka, tym razem z Hebe. Ten balsam pachnie po prostu jak świeżo zerwane owoce i zapach ten utrzymuje się przez cały dzień. Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej firmie, więc poszukałam ich w internecie i tutaj podam Wam linka: http://www.fruttini-shop.de/. Mają szeroką gamę różnych smakowitych zapachów - mniam :P
25. Artego Easy Care - kolejna świetna odżywka do włosów, ale niestety ciężko ją gdziekolwiek znaleźć. Może, jak kiedyś mi się znudzi Aussie (never!!), to przerzucę się na Artego ;P
I to by było na tyle. Całkiem tego sporo. Postaram się być troszkę bardziej systematyczna w tego typu postach, żeby opakowania mi się nie walały po łazience :P
Wrzucam Wam jeszcze dwa zdjęcia mojego pomocnika...
I powodzenia :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz