Moja rutynowa pielęgnacja paznokci to nic odkrywczego ani skomplikowanego. Jeżeli są w dobrej formie, to po prostu je pilnikuję i maluję kolorowym lakierem. Nie pamiętam, kiedy ostatnio miałam niepomalowane paznokcie. Nie chodzi o to, że są zniszczone i muszę je "zakryć". Co jak co, ale z moich paznokci jestem dumna :) Uważam jednak, że lakier jest jednym z elementów, który w dyskretny sposób wnosi coś ciekawego do outfitu.
Paznokcie pilnikuję na kształt owalny. W tym aspekcie nie podążam za nowymi trendami. Po prostu tak jest mi najwygodniej. Lubię też nosić długie paznokcie. I nie, nie przeszkadzają mi w codziennych czynnościach, ani pisaniu na klawiaturze :) Niestety, ostatnio troszkę mi się porozdwajały i musiałam je obciąć na krótko. Ale już po kilku zastosowaniach odżywki Eveline widzę, że się zregenerowały.
Dzisiaj pojawiły mi się odpryski, więc postanowiłam pokazać Wam, co robię z moimi paznokciami "krok po kroku". Zobaczycie też mój nowy organizer, w którym trzymam wszystkie produkty i przybory potrzebne do pielęgnacji paznokci:
1. Zaczynam oczywiście od zmycia pozostałości lakieru. W tym celu używam zmywacza do paznokci All About Beauty, który kupuję w TESCO. Jest to produkt, który szybko usuwa lakier i nie wysusza płytki paznokcia. Podoba mi się też fakt, że ma duże opakowanie, które wystarcza na bardzo długi czas.
Oprócz zmywacza używam też płatków kosmetycznych z firmy Cleanic. W TESCO możecie dostać za dobrą cenę aż trzy tubki tego produktu.
2. Jeżeli mam już za długie paznokcie, to w tym momencie je pilnikuję. Najczęściej używam tego dużego, prostokątnego pilnika, który posiada dwie warstwy - jedną bardziej, a drugą mniej trącą. Jest bardzo poręczny w użyciu i nie pozostawia bardzo ostrych krawędzi. Niestety nie pamiętam, z jakiej jest firmy, bo już wyrzuciłam opakowanie.
Mam też drugi mały pilniczek, mocno trący, który stosuję do paznokci u nóg.
Jeśli natomiast moje paznokcie są zniszczone bądź połamane, to obcinam je na krótko za pomocą obcinaczki. Nie stosuję żadnych cążek do skórek ani nic takiego, bo nie mam takiej potrzeby.
3. Kolejny krok to odżywka do paznokci. Używam tej z Eveline i uważam, że nie ma lepszego produktu do regeneracji paznokci. Producent zaleca zastosowanie odpowiedniej kuracji, tzn. należy nałożyć jedną warstwę produktu i powtórzyć tę czynność jeszcze przez dwa kolejne dni, a następnie zmyć i zacząć kurację od początku. Trwa to ok. czterech tygodni. Ja jednak używam tego produktu po prostu jako bazę pod lakier i w moim przypadku to wystarcza. Moje paznokcie są jednak z natury twarde, więc jeśli posiadacie paznokcie kruche i łamliwe, to myślę, że lepiej zastosować się do wskazówek zawartych w opakowaniu.
Oczywiście jeśli moje paznokcie są zdrowe, to pomijam aplikację odżywki :)
4. Po nałożeniu odżywki czekam ok. 2 minuty i nakładam kolorowy lakier. Dzisiaj testuję nowy kolor z Golden Rose Rich Color nr 31. I jest przepiękny!! Najpiękniejszy fioletowy odcień, jaki do tej pory miałam :) Dzięki szerokiemu pędzelkowi lakiery te mają bardzo dobre krycie, więc zdecydowanie wystarcza jedna warstwa.
5. Ostatni krok to utwardzacz. Kolejny raz jest to Eveline. Produkt 3w1, który nie tylko przedłuża trwałość lakieru, ale także nabłyszcza i przyspiesza jego wysuszenie. Paznokcie powinny być suche w 60 sec, ja jednak czekam tak około 3 minut dla pewności :)
A oto efekt końcowy :)
Mam nadzieję, że niektóre moje porady się Wam przydadzą :) Dajcie znać, czego Wy używacie w swojej pielęgnacji paznokci.
Powodzenia :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz